Sędzia nie wie, po co nosi togę
Niebawem może znaleźć się ktoś, kto zarzuci Igorowi Tulei, że zachował się jak za czasów stalinizmu właśnie, bo sam odegrał rolę sędziego, a jednocześnie prokuratora – zauważa poseł PO i prawnik
Chociaż od momentu ogłoszenia ustnego uzasadnienia wyroku w sprawie doktora G. nie minęło wiele czasu, to sędzia Igor Tuleya zdobył już sporą popularność. Zyskał szerokie grono krytyków i zwolenników retoryki, jakiej użył w swoim ustnym uzasadnieniu.
Mam wrażenie, że w tej dyskusji i w tych sporach gubi się istota sprawy. Słuszność porównania pracy Centralnego Biura Antykorupcyjnego do czasów stalinowskich jest dyskusyjna, ale nie najważniejsza. To drugorzędna sprawa wobec pytania, czy sędzia może sobie pozwolić na taką publicystyczną brawurę, a tym bardziej czy sala sądowa jest właściwym do tego miejscem. Warto się nad tym zastanowić.
Medialna aktywność
Sąd ma prawo klarownie uzasadniać swoje wyroki, informować o nieprawidłowościach i wskazywać na kontekst postępowania. Ma też prawo do formułowania ocen. To prawa sądu. Nie zapominajmy jednak, że z racji swojej roli w państwie sąd ma też obowiązek zachowania pewnej powagi i ważenia swojego stanowiska. Stąd też sędziowie mają powinność zachowania powściągliwości i dystansu wobec swoich sympatii politycznych, których zresztą – jako obywatelom – nikt im nie odmawia.
Wynika to z podstaw ładu prawnego, znajdującego odzwierciedlenie w naszym kręgu cywilizacyjnym....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta