Z Unią inaczej albo wcale
Brytyjski premier może się przeliczyć. Nie ma silnych sojuszników do renegocjacji unijnych traktatów
- Oczekiwanie Camerona, że inne kraje zgodzą się na renegocjacje traktatów, jest nierealistyczne. Lepiej niech Wielka Brytania zdecyduje w referendum, niż ma się ciągle wahać i hamletyzować – mówi „Rz" Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO.
Brytyjski premier wygłosił wczoraj rano w Londynie długo zapowiadane przemówienie na temat miejsca Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Zgodnie z oczekiwaniami postulował w nim zmiany traktatowe, które pozwoliłyby jego krajowi nie tylko na usunięcie się z głównego nurtu przyszłych etapów integracji.
Cofanie wskazówek
Cameron chce przede wszystkim cofnięcia zegara i wypowiedzenia już istniejących zobowiązań. Zainteresowany jest wyłącznie wspólnym rynkiem i niczym więcej.
– Dokończenie budowy wspólnego rynku nie wymaga harmonizacji przepisów w innych dziedzinach. Nie trzeba w tym celu ustalać wspólnych zasad dotyczących godzin pracy – argumentował Cameron. Nie chce wspólnych przepisów w dziedzinie polityki socjalnej, próbuje tez zrezygnować z części zobowiązań dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Dopiero wtedy, gdy Brytyjczycy zorientują się,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta