Miłość jak ze snu
Michel Gondry o „Dziewczynie z lilią", pokazanej w Karlowych Warach i w piątek wchodzącej do naszych kin.
„Dziewczyną z lilią" wraca pan do młodości? Podobno powieść Borisa Viana „Piana złudzeń" była dla pana i dla wielu Francuzów książką kultową.
Michel Gondry: Przeczy- tałem ją, gdy miałem 14 lat. I odtąd zawsze pobudzała moją wyobraźnię. Kiedy dostałem propozycję przeniesienia jej na ekran, pomyślałem: „Michel, spróbuj. We własnej głowie zrobiłeś to już wiele razy".
Problem w tym, że wielu widzów też ma swoją wizję tej książki.
Dlatego kręcąc film, czułem na sobie wielką odpowiedzialność. Ale rzuciłem się w pracę i powoli wyzwoliłem się ze strachu. Postanowiłem zwizualizować własne wspomnienie tej powieści. Powiedziałem sobie: „Przede wszystkim musisz pozostać sobą".
I jak to zwykle u pana bywa, film powstały według „Piany złudzeń" przypomina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta