Kiedy warto skorzystać z akredytywy dokumentowej
Przystanie na odroczony termin płatności przy jednoczesnym braku odpowiednich zabezpieczeń stawia eksportera w niebezpiecznej sytuacji. Tym gorszej, im większa jest wartość całej transakcji i mniej znany partner zagraniczny.
Michał Kołtuniak
Akredytywa dokumentowa należy do tzw. uwarunkowanych form płatności. Jej wykorzystanie pozwala ograniczyć ryzyko związane z rozliczaniem międzynarodowych transakcji handlowych, których przedmiotem jest dostawa towarów. Jednak jak pokazują statystyki, wciąż stosunkowo niewielu polskich eksporterów korzysta z niej. Znacznie częściej ta forma płatności pojawia się, gdy polski podmiot jest importerem, czyli występuje o uruchomienie tego instrumentu na rzecz zagranicznego przedsiębiorcy. Być może wynika to po części z niewiedzy, a może z obawy o koszty. Tak czy inaczej firmy zajmujące się eksportem swoich produktów powinny z tą formą płatności zapoznać się, nawet gdy nie zawsze będzie ona przez nie wykorzystywana. Obok gwarancji bankowej jest bowiem najlepszym sposobem zabezpieczenia płatności, gdy w grę wchodzi udzielenie kredytu kupieckiego, czyli kontrakt przewiduje odroczony termin płatności. A z taką sytuacją w transakcjach międzynarodowych bardzo często mamy do czynienia. Oczywiście może się zdarzyć, że eksporter uzyskuje zaliczkę, a może nawet całkowitą przedpłatę. I może wtedy spać spokojnie. Wysyła towar mając już pieniądze na koncie. Jednak znaczenie częściej jest odwrotnie. To on musi finansować przez pewien czas kupującego. I nie może mieć pewności, czy wynagrodzenie rzeczywiście trafi na jego rachunek. I właśnie akredytywa ma tę niepewność wyeliminować lub przynajmniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta