Radość zwycięża śmierć
Z francuskim twórcą animacji „Sklep dla samobójców” rozmawia Barbara Hollender.
W latach 60. pracował pan jako rysownik w magazynie „Pilote”. „Sklep dla samobójcow” jest powrotem do zainteresowań z czasów młodości?
Patrice Leconte: Tak. Choć rysując wtedy komiksy, nie marzyłem, by zrobić film animowany. Dzisiaj przyznaję, że to doskonałe doświadczenie. Nagle nie musiałem liczyć się z możliwościami kamery, mogłem sobie pozwolić na każde ujęcie i każde spojrzenie. I na zrobienie wszystkiego, co podszeptywała mi wyobraźnia.
Jednak film o świecie ludzi nieszczęśliwych, niedających sobie rady z życiem, kojarzy się raczej z dramatem niż z animacją okraszoną piosenkami.
Też tak początkowo uważałem. Nawet porzuciłem zamiar ekranizacji powieści Jeana Teule’a, bo nie wiedziałem, jak pokazać na ekranie kolejnych zdesperowanych i zrozpaczonych bohaterów, którzy przychodzą do sklepu, by kupić narzędzia do popełnienia samobójstwa. Taki film mógłby zrobić tylko Tim Burton, a ja nim nie jestem. Wyszłoby mi coś straszliwie ponurego i pesymistycznego. Ale okazało się, że producenci miewają czasem genialne pomysły. Gilles Podesta namówił mnie na zrobienie animacji. I to się sprawdziło. Podobnie jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta