Barbarzyńcy, ruiny, wartości
Grunt to dobrze zacząć. Nie pamiętam dokładnie, czy miałem sześć czy siedem lat, kiedy sięgnąłem po tę książkę. Pewien jestem jednego, „Egipcjanina Sinuhe" zacząłem czytać, zanim poszedłem do szkoły. Czytałem po kryjomu, żeby nikt nie widział, najczęściej schowany pod stołem w dużym pokoju mieszkania moich rodziców.
Stół stał przy oknie, światła było więc w nadmiarze, a mimo to, wciśnięty między krzesła, pod szerokim drewnianym blatem, miałem poczucie intymności, bo takie rzeczy, o których pisał Mika Waltari, należało przeżywać w samotności. Lekko sfatygowane tomy wyciągnąłem z szafy ojca absolutnie nielegalnie. Wcześniej zaintrygowała mnie okładka, a gdy spytałem, co to za książka, ojciec odpowiedział, że dla dorosłych. Od tego momentu Egipcjanina, obok tajemniczości (na okładce dziwna figura człowieka z głową psa) otaczała aureola owocu zakazanego. Czegóż trzeba było więcej siedmiolatkowi! Wielu rzeczy nie rozumiałem, zwłaszcza dziwnej skłonności bohatera książki do kobiet (z mojej ówczesnej perspektywy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta