Po sprawiedliwość do Nowego Tomyśla
Temida | W małym wielkopolskim mieście działa sąd arbitrażowy, który rozstrzyga spory nie tylko między polskimi firmami, ale także tymi z Ukrainy, Gruzji czy Mołdawii.
katarzyna borowska
Dwie firmy – jedna z Ukrainy, druga z Uzbekistanu – nie mogły dojść do porozumienia co do zapłaty za suszone owoce. By rozstrzygnąć ten spór, ich przedstawiciele pokonali ponad 4 tys. km i przyjechali do Nowego Tomyśla, 15-tysięcznego miasteczka niedaleko Poznania. Przedsiębiorcy, zawierając umowę, wpisali do niej klauzulę, zgodnie z którą spory między nimi miał rozstrzygać Sąd Arbitrażowy przy Nowotomyskiej Izbie Gospodarczej.
Sądownictwo polubowne polega właśnie na tym, że w razie sporu strony nie idą do zwykłego sądu, tylko proszą o rozstrzygnięcie arbitrów. Takie sądy często działają m.in. przy izbach gospodarczych.
Klauzule w uzbeckich umowach
Klauzule odsyłające do sądu w Nowym Tomyślu są wpisywane do umów przedsiębiorców nie tylko z Wielkopolski, ale także wielu firm ze Wschodu. Szef tego sądu Włodzimierz Brych ma bowiem w życiu dwie pasje: arbitraż i Wschód. Skutecznie je łączy – promuje arbitraż właśnie na Wschodzie, czasem w bardzo egzotycznych krajach, takich jak Tatarstan czy Uzbekistan. Wyprawia się czasem także na jeszcze dalszy Wschód – w tym roku będzie m.in. w Chinach.
– To pasjonat – mówi Paweł Pietkiewicz, partner zarządzający warszawskiego biura międzynarodowej kancelarii White & Case, także arbiter.
– W środowisku arbitrażowym dużo się mówi o tym, żeby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta