Człowiek obu obozów
Prezydentura Petra Poroszenki jest niemal pewna. Niepewne jest, czy pozostanie wierny ideałom rewolucji.
Zapamiętałem go, jak w grudniowe, mroźne wieczory niemal codziennie pojawiał się na Majdanie, często ze sceny zagrzewając protestujących do boju. Ubrany w skromną, ale elegancką skórzaną kurtkę, był wówczas jedynym oligarchą, który otwarcie wspierał bunt przeciw reżimowi Janukowycza. Więcej: to Poroszenko zapłacił za wynajem siedziby związków zawodowych przy głównym placu Kijowa, głównej kwatery manifestantów, zanim rewolucja przybrała radykalny charakter, a władze straciły kontrolę nad kolejnymi budynkami publicznymi.
Nie chce być oligarchą
Ale nawet w tym momencie postawa Poroszenki mogła budzić kontrowersje. Kilkaset metrów od Majdanu, przy głównej alei Kijowa Chreszczatyk, flagowy salon jego koncernu cukierniczego Roshen (od nazwiska Poroszenko bez pierwszej i ostatniej sylaby) nigdy nie był ruszany przez „nieznanych sprawców", którzy tak chętnie atakowali innych wrogów Janukowycza. Gdy pytałem go o strajk generalny, najskuteczniejszą broń przeciw upadającemu reżimowi, Poroszenko odpowiadał wymijająco:
– A po co strajk? Ludzie przychodzą manifestować po pracy, wieczorami. Tak jak dziś.
Odmówił mi także oceny powszechnie uważanego za skompromitowanego premiera Mykoły Azarowa, a miesiąc później, pod koniec stycznia, kiedy na Majdanie polała się po raz pierwszy krew, wciąż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta