Mam apetyt na muzykę
Grzegorz Markowski | Wokalista Perfectu o nowej płycie, Hołdysie i rozliczeniach w rozmowie z Jackiem Cieślakiem.
Rz: Skąd wziął się pomysł na sesję fotograficzną w czarnych garniturach, tak jakby nie premiera nowej płyty „DaDaDam" się szykowała, tylko jakiś pogrzeb?
Grzegorz Markowski: O, widać, że wybór był trafny, bo media zaintrygował! A mówiąc serio, jest stereotyp rock'n'rollowca obdartusa, w podartych dżinsach i wyciągniętych T-shirtach. Przebraliśmy się, bo, tak jak mówił świętej pamięci Czesław Niemen, rodzimy się nadzy, a potem tworzymy sobie różne kreacje. Sprawdziły się, bo gramy też koncerty symfoniczne. Ubieramy się elegancko i od razu zmieniają się wtedy maniery, język. Forma zobowiązuje — wszystko idzie ku lepszemu.
Spytałem o te czarne uniformy, bo w pięknej, otwierającej album balladzie „Wszystko ma swój czas" śpiewa pan: „Jakbym odszedł kiedyś stąd/ Nie obrażaj się na śmierć". Te słowa napisał Jacek Cygan. Ale w dwóch pana piosenkach do słów Bogdana Loebla też pojawia się temat przemijania, odchodzenia.
Nie inspirowałem kolegów autorów, żeby pisali na konkretny temat. Może to jest kwestia nostalgii, która przychodzi w pewnym okresie życia? Bogdan Loebl generalnie jest twórcą nostalgicznym, rozliczeniowym, lubiącym podsumować życie, swoją drogę i dzieła. Taki jest blues. Jeśli chodzi o mnie, goliłem się dziś, widziałem swoją twarz w lustrze. Może i nie byłem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta