Wielki film o powstaniu
kino | Dziś pierwszy publiczny pokaz najbardziej oczekiwanego filmu sezonu – „Miasta 44” Jana Komasy.
Jan Komasa miał 24 lata, kiedy, namówiony przez producenta Michała Kwiecińskiego, zaczął przygotowywać film o Powstaniu Warszawskim. Osiem lat później, na Stadionie Narodowym, pokazuje go widzom. Porwał się na temat, który dla kilku pokoleń Polaków jest mitem. Do tej pory ekranową wizję tego zrywu niósł przede wszystkim „Kanał" Andrzeja Wajdy. Komasa zaryzykował. I wygrał.
Nie ukrywam, bałam się tego filmu. Twórca „Sali samobójców" należy do pierwszego pokolenia, które wchodziło w życie bez bagażu przeszłości i dzisiaj nie musi rozliczać się z komunizmem ani od nowa uczyć się demokracji. Ale też jest ono uboższe o polskie październiki, grudnie i sierpnie, które zmuszały do samookreślenia się, odpowiedzi na pytanie: „Kim jestem?". A przychodzi moment, w którym człowiek chce poczuć się zakorzeniony w tradycji. Tylko czym są wydarzenia wojennego sierpnia sprzed 70 lat dla dzisiejszego trzydziestolatka? – myślałam.
Powstał film pasjonujący. Młody reżyser nie ocenia, nie zagląda do gabinetów polityków, nie podsłuchuje narad dowództwa. Nie pokazuje żołnierzy. Opowiada o chłopcach i dziewczynach u progu życia, którzy poszli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta