Nie jestem „Charlie Hebdo”
To nie jest i nie powinna być nasza wojna. Serca chrześcijan nie powinny być ani po stronie zachodniego, ani islamskiego nihilizmu – pisze publicysta.
To, co wydarzyło się w Paryżu, jest niewątpliwie tragedią. Nie ma i nie może być usprawiedliwienia dla zabijania ludzi. Nie ma religii, ideologii czy zasad, które usprawiedliwiłyby nihilistyczne uchylenie przykazania „nie morduj" (częściej, choć nie do końca zgodnie z literalnym rozumieniem tego przykazania, tłumaczonym jako „nie zabijaj").
Tyle że to wcale nie oznacza, że ofiary tego okrutnego mordu (w tym dwóch policjantów, z których jeden był muzułmaninem) zginęły w obronie cywilizacji zachodniej czy że są jej „męczennikami" i „ikonami". I chodzi nie tylko o to, że – biorąc pod uwagę ich własne poczucie humoru i światopogląd – nie sądzę, żeby oni sami chcieli uchodzić za ikony czy symbole czegokolwiek, ale także o to, że ich wizję świata trudno pogodzić z tym, co wciąż jeszcze bardzo wielu Europejczyków uważa za realne korzenie cywilizacji zachodniej, i co było źródłem jej siły i znaczenia.
A może trzeba powiedzieć nawet mocniej. Autorzy „Charlie Hebdo" z pasją równą tej, z jaką walczyli z islamem, a kto wie, czy nie mocniejszą, zwalczali także chrześcijaństwo, bez którego nie byłoby naszej cywilizacji. Okładki z Trójcą Świętą w trakcie stosunku homoseksualnego, z roznegliżowanym papieżem Franciszkiem czy kpinami z Najświętszego Sakramentu to absolutny standard tego tytułu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta