Strach przed islamem zabija wolność
Alain Finkielkraut | Błędem było to, że nie zdołaliśmy opanować imigracji w wielkiej skali – mówi słynny intelektualista.
Rz: Zamachowcy chcieli uciszyć „Charlie Hebdo", zmusić media do respektowania wartości islamu. Francuski model laickości jest zagrożony?
Alain Finkielkraut: Jest, i to bardzo. Pod hasłem otwarcia postępuje proces podporządkowywania się kraju, używając słów pisarza Michela Houellebecqa. Oficjalnie to się nazywa otwarta laickość. Ale tu nie ma żadnej otwartości, tu jest tylko forma kapitulacji.
Wobec islamu?
Nie tyle wobec islamu, ile wobec jego najradykalniejszej wersji, najbardziej fanatycznej i najszybciej się rozprzestrzeniającej. Dotknięte są szkoły, wolność wypowiedzi. Pozwoliliśmy narzucić sobie tak daleko idącą autocenzurę, że już nigdy nie będziemy mogli wystawić w teatrze francuskim czy wręcz europejskim sztuki „Mahomet czyli fanatyzm" Woltera. Co prawda zakaz używania symboli religijnych w szkole jeszcze obowiązuje, ale nie wiem, jak długo. Opór społeczny w obronie laickości jest nad wyraz słaby.
„Charlie Hebdo" to był jeden z ostatnich bastionów tej laickości?
Na pewno ważny bastion, gazeta oskarżana o islamofobię, bo opublikowała karykatury Mahometa. Bez niej laickość jeszcze bardziej się we Francji cofnie. Na razie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta