Nie mówimy, że Polska jest w ruinie
Dziadowie odbudowali kraj ze zgliszczy. Musimy się rozwijać szybciej – mówi Stanisław Karczewski, szef sztabu PiS.
"Rzeczpospolita": Przyjaźnił się pan z Ewą Kopacz. Co się stało, że ta znajomość dobiegła końca?
Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS: Przyjaźń to za dużo powiedziane, byliśmy dobrymi znajomymi. Ewa Kopacz była szefową zakładu opieki zdrowotnej w Szydłowcu, a ja dyrektorem szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą. Współpracowaliśmy i mieliśmy wspólne przedsięwzięcia. Współpraca układała nam się całkiem nieźle. Kiedy Ewa Kopacz została ministrem zdrowia w rządzie Donalda Tuska, poszedłem do niej z prośbą o wsparcie dla inicjatywny budowy miasteczka filmowego w Nowym Mieście nad Pilicą. Były na ten projekt zagwarantowane pieniądze w środkach indykatywnych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Okazało się, że minister Zdrojewski jest przeciwny projektowi. W przerwie białego szczytu Ewa Kopacz przedstawiła mnie Donaldowi Tuskowi jako swojego „byłego przyjaciela".
Zabolało?
Zdziwiło. Tak nie przedstawia się kogoś, z kim się ma dobre relacje. W kuluarach minister Kopacz obiecała pomoc. Dwa miesiące później, podczas następnego spotkania, najpierw powiedziała mi, że w ustawie restrukturyzacja szpitali będzie obligatoryjna a nie fakultatywna. Utkwiło mi to w pamięci, bo Ewa Kopacz powiedziała z sarkazmem: „Prezydent Kaczyński i tak to zawetuje". Dowiedziałem się, że ustawa została napisana po to,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta