Przez neoliberalne okulary
Swe kasandryczne opinie Leszek Balcerowicz sformułował przy okazji 5. rocznicy działania jego „zegara długu". Niestety, stracił okazję, by „siedzieć cicho". Cokolwiek powiedzieć o jego zasługach, to do powstania długu prof. Balcerowicz w wielkim stopniu sam się przyczynił – pisze ekonomista.
Leszek Balcerowicz ostro skrytykował wszystkie partie (choć Nowoczesną de facto pochwalił) za ich ekonomiczny populizm. Tak przynajmniej wynika z informacji „Gazety Wyborczej" (1 października 2015). To jego prawo. Problem polega jednak na tym, że Balcerowicz sugeruje, iż jego krytyka ma charakter całkowicie obiektywny. A to jest nie do zaakceptowania. Z dwu powodów.
Po pierwsze, Balcerowicz – jak każdy – patrzy przez specyficzne okulary ideowe. W jego przypadku są to okulary neoliberalne. Po drugie, w postawie Balcerowicza nie ma krzty pokory. A powinna być, bo obciążają go decyzje (czy ich zaniechania), które przyniosły bardzo negatywne skutki.
Dziwne żądanie
Zasadnicza teza Leszka Balcerowicza, która brzmi: należy „naprawić" finanse publiczne, odwołuje się oczywiście do faktu, że finanse publiczne są niezrównoważone (deficyt) i rośnie dług publiczny. Balcerowicz chciałby „naprawy" na drodze redukcji względnego (?) poziomu wydatków.
Są jednak co najmniej cztery okoliczności, które taką strategię polityki gospodarczej czynią wątpliwą. Udział dochodów podatkowych (łącznie ze składkowymi na ubezpieczenie) jest w Polsce o 7–8 pkt proc. niższy niż przeciętnie w krajach starej Unii (jest też niższy od poziomu, jaki w tych krajach występował, gdy znajdowały się one na obecnym polskim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta