Cuba bardziej libre

autor zdjęcia: Harry How

źródło: Getty Images/AFP

Yasiel Puig w barwach Los Angeles Dodgers. Za siedem lat gry w tym klubie dostanie 42 miliony dolarów

źródło: Jung/Ullstein Bild via Getty Images

Fidel Castro jako baseballista. Rok 1964

Ryzykowali życie swoje i rodzin, aby spełnić marzenie o wielkiej grze i jeszcze większych pieniądzach. Teraz ocieplenie stosunków z USA może być przełomem również dla kubańskich baseballistów, najlepszych na świecie.

Kilku Kubańczyków z amerykańskiej Major League Baseball (MLB) odwiedziło ojczyznę tuż przed świętami Bożego Narodzenia, które nie były obchodzone na wyspie przez ponad 30 lat, aż do 1997 roku, po tym gdy Fidel Castro, wychowanek jezuitów, pogniewał się na katolickich duchownych. Sportowcy byli witani owacyjnie, jak gwiazdy, którymi w istocie są, tyle że w Stanach Zjednoczonych. Na Kubie byli dotychczas traktowani jak zdrajcy. Wszystko dlatego, że opuścili ojczyznę i wybrali grę w MLB – przedkładając amerykańskie dolary ponad kubański patriotyzm.

Dla reżimu Fidela był to grzech niewybaczalny, ale teraz nastała odwilż w stosunkach z Ameryką. Przy okazji wizyty kubańskich gwiazd MLB wypowiedział się najmłodszy syn dyktatora – Antonio, wiceprezydent Kubańskiej Federacji Baseballa. Stwierdził, że nie należy dzielić zawodników na grających na Kubie i tych, którzy występują w USA, bo wszyscy są Kubańczykami. Biorąc pod uwagę świąteczny okres, można uznać, że ta wypowiedź to bożonarodzeniowy cud albo nowa wersja „Opowieści wigilijnej". Wśród graczy przybyłych do Hawany był Yasiel Puig, którego historia to scenariusz na film: zresztą podobno taki obraz ma powstać.

Ucieczka z Zatoki Świń

Z motorówki, która mknęła w kierunku Meksyku, patrzył na oddalający się ojczysty ląd. Był kwiecień 2012...