Apologia przyjaciela
W 2006 roku w jednym z wywiadów Janusz Krasiński mówił: „W czasie III RP moje książki nie otrzymywały imprimatur, jak to się nazywało w czasach inkwizycji. Ukazywały się, bo nie było cenzury, ale się nie rozchodziły, nie pisano o nich.
[...] czułem się, jakby były nielegalne". Nie pisano o nich, bo obraz PRL kształtowany wtedy przez mainstream miał być inny: stale czegoś brakowało, ale w sumie było śmiesznie. Jak u Barei. Krasiński, który przeszedł dziewięcioletnią gehennę na Mokotowie, w Rawiczu i we Wronkach (a wcześniej w Auschwitz i Dachau), miał do przekazania zupełnie inne świadectwo. Dlatego starano się go przemilczeć, a czasami wyszydzić, jak Jerzy Pilch, który w jednym z felietonów napisał, że Krasiński nie zna języka polskiego. Boki zrywać od warszawki do krakówka!
Autor słynnego „Wózka" mówi do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta