Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dyktatura śmiechu

16 kwietnia 2016 | Plus Minus | Jan Polkowski
autor zdjęcia: Mirosław Owczarek
źródło: Plus Minus

Już niedługo zwykły Europejczyk spojrzy na siebie i zamiast twarzy, płci, biografii, pamięci rodzinnej i narodowej, przekonań i wiary, które mógłby przekazać potomstwu, zobaczy bezkształtną magmę wytworzoną przez biotechnologów i wpuszczoną do labiryntu liberalnych regulacji.

Komunistyczny totalitaryzm, który dziś można określić jako tradycyjny totalitaryzm (TT), pozostawił brud i chaos moralny, ale zabrał ze sobą przekonanie, że nowego człowieka można wyprodukować, stosując w odpowiednich proporcjach terror i racjonowanie dóbr. 26 lat po upadku tego systemu odłam jego byłych podwładnych nadal raczej używa TT jako sentymentalnego tła miłych wspomnień, niż straszy nim wnuki. I nawet jeśli wielu ludzi jest zadowolonych z upadku realnego socjalizmu, to prawie wszyscy beztrosko lekceważą długofalowe działanie jego trucizn. W krótkowidztwie konkurują zaś z nimi ci, którzy oczarowani przez dozowany oszczędnie liberalny erzac wolności półświadomie pozwalają się obezwładniać przez nowe wcielenie totalitaryzmu (NT).

Do tych uwag skłonił mnie Stanisław Strasburger – modelowe dziecko NT – który jakiś czas temu opublikował w „Rzeczpospolitej" tekst „W obronie lemingów". Autor, stosując kulturalną nowomowę, uprzejme ukrywa rzeczywistość – miło odpycha fakty i taktownie infantylizuje wszelkie problemy. Obronę przed rzeczywistością zaczyna od przeciwstawienia męczeńskiego służenia ojczyźnie szczęśliwemu życiu prywatnemu symbolizowanemu przez ciepłą wodę w kranie. I pyta: „Czy wymarzoną rolą Polaka jest los bohatera rozdartego między miłością do kraju i do bliskich, w którym wybór paść musi (bo musi!) na ojczyznę? Zamiast prorokować rok...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10422

Wydanie: 10422

Zamów abonament