Wojna z Edkiem
Dlaczego profesor Zbigniew Mikołejko tak bardzo nie lubi matek karmiących i „proli w gaciach do kolan i z piwskiem w łapie"? Czy tylko dlatego, że nie zdobyli się na taką wytrwałość i determinację jak on?
"W każdym społeczeństwie jest gromada ludzi, którzy chcą żyć z ręką w kieszeni sąsiada, noszą w sobie kwantum agresji, są niekompetentni – mówi w rozmowie z „Plusem Minusem" filozof religii prof. Zbigniew Mikołejko i nazywa ich Edkami, nawiązując do bohatera „Tanga" Sławomira Mrożka. I przekonuje, że dziś owa gromada Edków zawarła sojusz z PiS. A przecież Edek Mrożka to uosobienie człowieka sowieckiego. Jest antypatyczny, wulgarny, niekompetentny, gardzący wszelkimi przejawami kultury wyższej. Bazuje na swojej zwierzęcości – sile fizycznej i rozbuchanej seksualności, która przyciąga do niego kobiety przynależące do zupełnie innego świata.
Edek tryumfuje w świecie, w którym załamał się odwieczny porządek rzeczy, w którym odrzucono normy i w którym tzw. prosty człowiek budzi fascynacje. W ostatniej scenie „Tanga" porywa do tańca w rytm tanga „La Cumparsita" jednego z bohaterów, symbolicznie wprowadzając współczesną mu cywilizację w czasy tandety.
Self-made man
Nic dziwnego, że zestawienie wyborcy PiS z Edkiem wywołało oburzenie po prawej stronie polskiej sceny politycznej. Stanisław Janecki na portalu wPolityce napisał, że prof. Mikołejko „traktuje Polaków jak robactwo". Internauci z kolei ocenili, że „nienawidzi Polski", określili go mianem „najgorszego sortu", a nawet rasistą,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta