Smartfon w dłoń, pokemona goń, goń, goń!
Jeżeli nie wiesz, czym się różni Bulbasaur od Pikachu, a Pokémon GO kojarzy ci się z chińską grą planszową, to znaczy, że jesteś stary. Przeczytaj, odmłodniejesz.
Dziesiątki ludzi stoją w parku wpatrzone w ekrany swoich smartfonów. Nagle wszyscy – jak stado flamingów – ruszają w jednym kierunku. Ponieważ nadal gapią się w swoje smartfony, zderzają się, potrącają, wpadają na siebie. Jeden nawet pada jak długi, ryjąc dłońmi trawę. Szybko się podnosi i biegnie za innymi. Nawet na chwilę nie odrywa wzroku od ekranu telefonu...
Obłęd zbiorowy? Blisko. Tak wygląda polowanie na rzadkiego pokemona w grze Pokémon GO uwiecznione na filmiku w serwisie YouTube. To gra stworzona przez firmę Niantic, firmowana przez słynną Nintendo, polegająca na łapaniu i hodowaniu wirtualnych stworków – pokemonów.
Na początku gry każdy dostaje jednego pokemona, później jednak musi się poruszać, aby znaleźć i schwytać kolejne. W grze są również pokestopy – miejsca, w których można znaleźć przedmioty specjalne, oraz pokegymy – sale treningowe, gdzie można wypróbować swojego stwora w walce z innymi.
I co jest w tym takiego fajnego? Otóż to, że wszystko to odbywa się w świecie realnym. Naszym awatarem (postacią w grze) nie sterujemy bowiem przyciskami ani joystickiem. Żeby się poruszać w grze, trzeba naprawdę chodzić. Serio – trzeba wstać z krzesła, wyjść na dwór i chodzić. Odbiornik GPS i akcelerometry w smartfonie wykrywają ruch i odpowiednio do tego prowadzą grę. Mapa odwzorowuje realny świat – poruszamy się zatem po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta