Lewe prawo
Wróciłam z Sopotu z kacem. Poszło od oczu przez żołądek, a było co oglądać: w najdroższym oprócz Zakopanego kurorcie polskim gromadzi się elyta.
Oważ porusza się (raczej: kolebie) dwoma traktami: Monciakiem i deptakiem. Nie przeszkadza jej (elycie) rekordowa komasacja pań (oraz panów) najstarszego zawodu świata na metr kwadratowy ani aparycja osobników zwyczajowo określanych mianem karków. Głównym zajęciem „kurortowiczów" jest lustrowanie innych, konsumpcja „rybki", tudzież robienie słitfoci na molo.
Ale ja nie o tym. Mnie przyprawiła o womity hipokryzja władz naszego wolnego od 27 lat kraju. Otóż, jadąc do i z powrotem, czytałam. Prasówkę rozpoczęłam rozmową przeprowadzoną przez braci Karnowskich z ministrem Mateuszem Morawieckim, zakończyłam wywiadem Roberta Mazurka z Janem Śpiewakiem.
I nie rozumiem, jak można wciskać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta