Przenieśli się do straszliwej wieczności
Biali zawsze mieli ten sam problem: jak, stanowiąc mniejszość, zapanować nad resztą mieszkańców.
Do Afrykanów należy zaledwie 14 procent terytorium Południowej Afryki. Są to w zasadzie te same skrawki ziemi, na których zostali stłoczeni na przełomie XIX i XX wieku, kiedy biali zagarnęli najlepsze ziemie uprawne. Tereny te nazwano wtedy rezerwatami dla tubylców. W latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy po raz pierwszy przyznano im pewne formy samorządu, otrzymały nazwę bantustanów, dziś nazywa się je homelands, „ojczyzny", jutro z pewnością wymyśli się coś jeszcze innego. W ostatnich latach służyły przede wszystkim temu, by rząd Południowej Afryki mógł twierdzić, iż miliony Afrykanów uważanych przez świat za mieszkańców RPA to w rzeczywistości obywatele innych krajów. W myśl tego rozumowania wcale nie są Południowoafrykańczykami, mają własne autonomiczne państwa. Na co więc mieliby się skarżyć?
Niewiele jednak z tych pseudopaństw zajmuje zwarty obszar. KwaZulu, kraj Zulusów, to ponad 20 oddzielnych terytoriów rozsianych jak archipelag po należącej do białych ziemi uprawnej w Natalu. Szosa prowadzi od wyspy przez morze do następnej wyspy.
Na białym morzu, gdzie czarnym nie wolno posiadać ziemi, farmy są rozległe, przy drogach rosną okazałe drzewa, a na drewnianych bramach w kształcie łuków widnieją nazwy gospodarstw: Balbrougie, Fleetways, Prospect, Springfield, Grasslands, Everglades, Strathview. Ludzi, zarówno białych, jak i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta