Kochamy i teńsknimy i serca nam penkajom
Natalka sama zaczęła: „Mamo, jak wy się oduczycie bić, to wrócimy do domu". To ja się pytam: „Natalko, naprawdę cię bijemy?". Ona „Hmm" i patrzy na panią z Barnevernetu.
Z Kasią i Sebastianem spotkałem się w listopadzie 2014 roku w restauracji IKEA pod Oslo, niedaleko ich domu. Wokół nas tłumy zadowolonych klientów objadały się szwedzkimi klopsikami, z głośników leciały kolędy, a oni opowiadali o swym dramacie. Barnevernet zabrał im ośmioletnią Natalkę i półtorarocznego Karola.
Oboje koło czterdziestki, mieszkali w Norwegii od 2006 roku. On ze Szczecina, mechanik samochodowy. Ona z Katowic. Jak tylko nauczyła się norweskiego, założyła firmę: transport, przeprowadzki, sprzątanie. (...)
– 16 września córka poszła do szkoły. Syn został w domu z babcią, która przyjechała z Katowic – zaczęła Kasia. – Za dwadzieścia pierwsza zadzwonili do mnie, że mamy przyjechać do ratusza. Od razu mi się lampka zapaliła. Skontaktowałam się z Sebastianem.
Sebastian: – Pojechałem do domu. Karol spał w łóżeczku. Pilnowała go babcia. Wtedy zobaczyłem syna ostatni raz.
W ratuszu czekało kilku pracowników Barnevernetu i policja. Poinformowali, że zabierają Natalkę, bo powiedziała, że została uderzona. Sprawę zgłosiła szkoła.
Kasia: – Zaprzeczałam. Zrobiło mi się słabo. Pytali, czy potrzebuję pomocy. Odparłam, że wystarczy mi szklanka wody, i poprosiłam, żeby otworzyli okno. Napisali w dokumentach: matka odmówiła pomocy od Barnevernetu.
Gdy wrócili do domu, babcia płakała. – Zabrali, zabrali Karolka! –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta