Polskie „Bękarty wojny”
Wojciech Smarzowski patrzy na wojenny Wołyń z punktu widzenia Polaków, bo niby dlaczego miałby to robić w imieniu Ukraińców? Film opowiada o Polakach, którym zawalił się świat, a głównymi sprawcami zbrodni są Niemcy, Sowieci i dotknięci jadem nienawiści sąsiedzi-Ukraińcy.
Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego to nie tylko film o ludobójstwie, do jakiego doszło na Wołyniu, oraz kolejny obraz w dorobku okrutnego mistrza polskiego kina. To także – a może przede wszystkim – opowieść o niegdysiejszych Kresach oraz próba przedstawienia polskiej narracji o relacjach z naszym sąsiadem.
Jest to film wielki i epicki, nawiązujący do najlepszych tradycji polskiego kina historycznego. Prawdopodobnie to Wojciech Smarzowski stworzy nowe, polskie imaginarium kresowe, które będzie kształtowało nasz sposób myślenia o jednym z najtrudniejszych fragmentów polskiej historii. I to ta reperkusja właśnie związana z naszym sposobem myślenia o tych sprawach może być ważniejszym skutkiem premiery „Wołynia" niż następstwa dla relacji polsko-ukraińskich i kolejna odsłona debaty o polsko-ukraińskim kryzysie historycznym, jaka nas teraz czeka.
Od „Ogniomistrza Kalenia" do „Ogniem i mieczem"
Film Smarzowskiego otwiera motto, z którym można się nie zgadzać, ale przemilczeć go nie wolno. Narzuca ono bowiem temu dziełu określony wydźwięk. Film poświęcony jest Kresowiakom, którzy najpierw zginęli od siekier sąsiadów, a potem – wskutek niepamięci.
Z ta niepamięcią to z jednej strony prawda, ale z drugiej... Nawet w najgorszych czasach nie udało się Kresów całkowicie usunąć z polskiej pamięci. Przetrwały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta