Wymiar Niesprawiedliwości
Pod koniec wakacji w centrum Warszawy wyrosło miasteczko namiotowe. Zamieszkali w nim krytycy polskiego sądownictwa.
Ochroniarze z brzuszkiem, którzy do tej pory musieli okrążać gmach Sądu Najwyższego, tym razem dostali dyspozycję, by stać niewzruszenie i mieć na oku całe towarzystwo. Czy są z nim problemy? – Ekscesów nie ma, choć niszczą trawnik – zauważa strażnik. Tymczasem prezes sądu się zgodziła, aby protestujący – walczący także z jej instytucją – korzystali z toalet w holu głównym, więc do budynku wchodzą bez przeszkód. Raz zabroniono im jedynie wniesienia noży, które ktoś chciał umyć w zlewie.
Nocą mieszkańcom zostaje toi toi przy chińskiej ambasadzie po drugiej stronie ulicy, więc o higienę w miasteczku dbać trudno. Na szczęście to jeszcze nie przestępstwo. A nad namiotami unosi się raczej zapach naftaliny, bo niektórzy przyjechali z prowincji, wyciągając wcześniej z szaf stare marynarki, aby ubrać się porządnie i zostać wreszcie wysłuchanymi. Walczą o swoje, ale i nasze: dlatego chodzą w biało-czerwonych opaskach z symbolem Polski Walczącej na rękawach.
Czujkę na rogu ustawili też policjanci, którzy – ziewając – potwierdzają spokój i ciszę. Gdy pytam o możliwość rozbicia swojego namiotu, mundurowi odsyłają do magistratu, bo to przecież teren miejski i trzeba mieć pozwolenie. Nic przeciwko mojej obecności nie ma jednak komendant miasteczka Adam Słomka (na głowie maciejówka, na piersi ryngraf), który jako organizator protestu posiada wszystkie stosowne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta