Ksiądz na manowcach
Skąd wziął się ks. Jacek Międlar, który sam o sobie pisze: „Polak, katolik, narodowiec"?
Nazywano go „brunatnym księdzem", „nieformalnym kapelanem narodowców", „nazistą", „faszystą". On sam zapewniał, że wszystko, co robi, robi w imię Chrystusa. „Nawet gdyby mi zabrano sutannę, brewiarz, pieniądze, stary samochód, koloratkę, to lepiej głosić prawdę w cywilnym ubraniu niż półprawdy w sutannie" – zapewniał kilka miesięcy temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą" i przekonywał, że o porzuceniu kapłaństwa nie myśli. A jednak sutannę zrzucił. Opuścił macierzyste zgromadzenie zakonne, a przełożeni nałożyli na niego karę suspensy. Nie może nosić stroju duchownego i sprawować mszy św. oraz udzielać sakramentów. Sam zszedł na manowce. Jak wyglądał krótki kapłański żywot ks. Jacka Międlara?
Niech sobie gadają
Święcenia kapłańskie przyjął zaledwie półtora roku temu. 23 maja 2015 r. w krakowskim kościele misjonarzy przy ul. Stradomskiej. Udzielał ich wywodzący się ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy nieżyjący już abp Tadeusz Gocłowski. Uroczystość była kameralna. Nowych kapłanów było tylko dwóch, ale prócz nich senior archidiecezji gdańskiej wyświęcił jeszcze czterech diakonów. Za motto swojej kapłańskiej posługi Międlar przyjmuje słowa: „Deo et Patriae semper Fidelis" („Bogu i ojczyźnie zawsze wierny").
Tydzień później odprawia mszę prymicyjną w kościele w Pabianicach, w którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta