Moje serce nie wie, co to logika
Związek Mii Farrow i Woody'ego Allena był martwy dla każdego, kto przyglądał się tej parze. Niania ich dzieci napisała w swojej książce: „Nigdy nie widziałam, żeby się całowali. Nigdy. Ani razu. Nie widziałam też, żeby trzymali się czule za ręce albo spontanicznie dotykali".
Pod koniec lat osiemdziesiątych rozłam między Allenem a Farrow groził już całkowitym zerwaniem związku. W początkowych rozdziałach swoich wspomnień „Wszystko, co minęło" z 1997 roku, w których zarzuca Allenowi molestowanie Dylan, Farrow zachowuje jeszcze względną równowagę, ale w dalszej części coraz bardziej odbiega od rzeczywistości, nie tyle w opisie ambiwalentnego stosunku Allena do niej, ile próbując ukazać Allena jako osobę molestującą dziecko.
Podaje liczne przykłady całkiem zwyczajnych napięć między nią i Allenem, chwilami przyznaje, że Woody dokłada starań w kontaktach z nią i dziećmi, po czym tak jakby przypominała sobie, że powinna skupić się na molestowaniu seksualnym Dylan. Czyni to, pisząc o minach, które Allen robił do Dylan, o tym, że pozwalał jej ssać swój kciuk, kiedy była mała, i o przestrogach ze strony przyjaciół. Ale w 1985 roku powiedziała miesięcznikowi „McCall's", że dzieci „mają bardzo bliski kontakt z Woodym, co mnie cieszy. Dobrze zastępuje im ojca, jest przy nich w najważniejszych chwilach. Spędza z nimi wolny czas, chodzi do parku, gra w piłkę i zabiera je do miasta. Przychodzi zawsze, kiedy zapragną się z nim zobaczyć".
Farrow opisuje Allena jako ojca nieokazującego zainteresowania swoim synem Satchelem, ale w rzeczywistości Woody był rodzicem troskliwym, o ile nie nadopiekuńczym. Nie potrafił na przykład pogodzić się z tym, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta