Czarne pole walki
3 października jechałam z Warszawy do Wrocławia. Ubrana na czarno niewiele się różniłam od podróżnych.
Dla postronnego obserwatora wyglądało to tak, jakby w Polsce do kupienia były tylko ubrania żałobne. Oczywiście wśród podróżujących były kobiety w kwiecistych płaszczach czy prowokacyjnie ubrane na biało. Jedna z nich zapytała mnie nawet, czy jestem wierząca. Gdyby oprócz chęci awantury naprawdę chciała rozmawiać, tobym jej powiedziała, że modlę się do Boga, który widzi i rozpoznaje każdego z nas, a mój protest dotyczy zimnego prawa, a nie piątego przykazania.
Nie sądzę, żeby to nas pogodziło, ale chętnie wysłuchałabym też jej argumentów. Niestety, odeszła twierdząc, że skoro jestem na czarno, to znaczy, że od diabła. Jedna z kobiet ubranych na czarno była w ósmym miesiącu ciąży. Szkoda, że tamta pani nie podeszła właśnie do niej.
Skoro więc nie da się porozmawiać, tylko przerzucamy się inwektywami, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta