Lekcja Pasoliniego
Przez prawicowe media przetoczyła się kilka tygodni temu fala oburzenia z powodu wyemitowania na antenie TVP Kultura filmu Piera Paolo Pasoliniego „Salo, czyli 120 dni Sodomy".
Oburzenie to rozumiem, co nie przeszkadza mi jednak absolutnie się z nim nie zgadzać. Pasolini nakręcił film, który ma boleć. Mimo że od momentu jego powstania minęło już przeszło 40 lat, w trakcie których w kulturze masowej łamane były kolejne tabu, a granicę wytrzymałości widzów sukcesywnie przesuwano, „Salo" wciąż szokuje. Perwersją, przemocą, sadyzmem, ale najbardziej chyba klaustrofobiczną atmosferą, brakiem możliwości ucieczki ze świata rządzonego dążeniem do rozkoszy za wszelką cenę. Ten zainspirowany powieścią markiza de Sade „120 dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu" film ma nas jednak szokować w określonym celu.
Pasolini był poetą, eseistą, reżyserem, a nade wszystko lewicowym radykałem. Jego biografia mogłaby być dla wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta