Sezon w piekle
Nie ma we mnie zgody na to, by nagonka w mediach społecznościowych miała decydować o mojej czy czyjejkolwiek przyszłości zawodowej. Nie zgadzam się z tym w trosce o każdego, kogo można byłoby zaszczuć i zniechęcić do podejmowania ważnych dla jego rozwoju wyzwań.
Cezary Morawski, dyrektor teatru polskiego we Wrocławiu
Rz: Konkurs na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu wzbudził ogromne emocje. W ciągu dwóch kadencji dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego powstało wiele głośnych spektakli prezentowanych w kraju i za granicą. I kiedy ten teatr stał się jedną z ważniejszych scen w Polsce, do konkursu na nowego szefa zgłosiło się zaledwie kilku teoretyków teatru i praktyk, czyli pan. Zastanawiał się pan dlaczego?
Myślałem, że wystartuje przynajmniej kilkunastu chętnych. Tak jak było w Krakowie, Bielsku-Białej czy Katowicach. To, że we Wrocławiu byłem jednym z zaledwie dwóch praktyków teatru, też mnie zdziwiło. Mam zresztą własną teorię na ten temat. Każdy twórca teatralny, który stanąłby do konkursu i ten konkurs wygrał, chciałby mieć pełen wpływ na kształt artystyczny teatru i zapewne nie powołałby Krzysztofa Mieszkowskiego na zastępcę dyrektora do spraw artystycznych, bo byłaby to dwuwładza. Ale plany dyrektora Mieszkowskiego i grupy faworyzowanych przez niego aktorów do tego właśnie zmierzały. Krzysztof Mieszkowski zawsze podkreślał, że chciałby pozostać na stanowisku dyrektora artystycznego.
A fakt udanego startu w wyborach z ramienia Nowoczesnej nie mógł być odebrany jako zakończenie jego przygody teatralnej?
Wielu tak myślało, ale pan Mieszkowski mimo swojego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta