Pamiętajcie o piłce
Hasło „Czarnogóra" budzi złe wspomnienia, ale przed niedzielnym meczem bać się nie ma powodu. Trzeba tylko trzymać nerwy na wodzy.
Państwo, które powstało zaledwie 11 lat temu, było rywalem reprezentacji Waldemara Fornalika w przegranych eliminacjach do mistrzostw świata 2014. Dwa razy graliśmy z Czarnogórą i oba te mecze zakończyły się remisami – w Warszawie było 1:1, a w Podgoricy 2:2. W niedzielę będzie mecz nr 3.
Pierwszym wspomnieniem z Czarnogóry jest fatalne zachowanie trybun. Miejscowi urządzili w Podgoricy prawdziwe polowanie na kibiców w biało-czerwonych barwach. Dochodziło do bójek w mieście, a ciąg dalszy nastąpił na stadionie. Kibice rzucali w kierunku polskich zawodników różnymi przedmiotami, w pewnym momencie blisko murawy wylądowało nawet plastikowe krzesełko. Ówczesny bramkarz reprezentacji Przemysław Tytoń został trafiony petardą. Oczekiwano, że sędzia Kristinn Jakobsson zakończy po tym incydencie spotkanie, a Polacy wygrają walkowerem. Islandczyk jednak tylko przerwał grę, a po chwili ją wznowił.
Sam mecz był brutalny i obfitował w faule, zresztą z obu stron. Czerwoną kartkę najpierw dostał zawodnik gospodarzy, który łokciem uderzył w twarz Roberta Lewandowskiego, a cztery minuty później pod wcześniejszy prysznic udał się Ludovic Obraniak, który popchnął rywala bez piłki.
Siłą rzeczy sprawy związane z bezpieczeństwem zdominowały pierwsze dni zgrupowania przed niedzielnym meczem. Na szczęście między drużyną Adama...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta