Piętnujmy bylejakość w szkolnictwie
Uczelnie powinny częściej współpracować z biznesem.
Powszechność kształcenia na poziomie wyższym w Polsce jest faktem. Według danych GUS w roku akademickim 1990/1991 współczynnik skolaryzacji netto, czyli relacja liczby wszystkich studentów w wieku 19–24 do liczby ludności w tym wieku, wynosił 9,8 proc. Następnie gwałtownie rósł do roku 2010/2011, gdy osiągnął poziom 40,8 proc., żeby w kolejnych latach łagodnie maleć. W roku akademickim 2015/2016 wyniósł on 37,3 proc. W roku 1990/1991 na uczelniach w Polsce studiowało 403,8 tys. studentów, a mury uczelni opuściło 56 tys. absolwentów. W roku 2014/2015 liczba studentów wynosiła już blisko 1,5 mln, a liczba absolwentów – 395,2 tys. Liczba studiujących maleje od roku 2005/2006, kiedy studiowało prawie 2 mln osób. W ubiegłym roku akademickim w szkołach wyższych kształciło się 1,4 mln osób, z czego aż 76,5 proc. w szkołach publicznych.
Przede wszystkim musimy przyjąć do wiadomości, że w tak powszechnym systemie szkolnictwa wyższego mamy, i będziemy mieli, uczelnie, które odgrywają różne, ale równie ważne role. W uczelniach akademickich jakość kształcenia powinna być pochodną prowadzonych w nich badań naukowych, natomiast w uczelniach zawodowych kształcenie musi być zorientowane na zdobywanie wiedzy i umiejętności praktycznych poszukiwanych na rynku pracy. Niezmiernie ważne jest też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta