Macron uratuje Europę?
Przed wyborami prezydenckimi cichy faworyt UE ma problemy z przekonaniem Francuzów, że jest jedyną zaporą dla Marine Le Pen – pisze historyk idei.
Po raz pierwszy w historii V Republiki Francuskiej może się zdarzyć, że do drugiej tury wyborów prezydenckich nie wejdzie żaden z kandydatów dwóch głównych partii. Oznaczałoby to, że Francuzi za jednym zamachem odrzucili socjalistów i republikanów, czyli dwie formacje, z których jedna zawsze rządziła krajem.
W tych bezprecedensowych realiach wyróżnia się 39-letni Emmanuel Macron. Ta wschodząca gwiazda nadsekwańskiej polityki od początku roku dzieli z Marine Le Pen prowadzenie w sondażach, z poparciem co czwartego ankietowanego. Samozwańczy człowiek centrum, bezpartyjny były minister gospodarki, założyciel ruchu En Marche! (Naprzód) wyłamał się z tradycyjnego podziału na lewicę i prawicę, proponując wyborcom inną od dotychczas panującej linię politycznego podziału. Ustawia się on w roli głównego krytyka przewodniczącej Frontu Narodowego, przeciwstawiając konserwatywne wstecznictwo rywalki swojej reformatorskiej i progresywnej wizji polityki.
Wyborca na czas określony
Dychotomia, jaką od początku kampanii stara się narzucić Francuzom sztab Macrona, ma na celu pogodzenie wyborców z przeświadczeniem, że „nie ma alternatywy", że trzeba dokonać wyboru pomiędzy niebezpiecznym anachronizmem i odważną nowoczesnością. Nie ułatwia ona jednak zrozumienia faktycznych podziałów w kraju. Wobec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta