Żółta koszulka z przesłaniem
Przed 30 laty Lech Piasecki został pierwszym i jedynym do tej pory polskim liderem Tour de France.
Wyścig rozpoczął się 6-kilometrowym prologiem. Zwyciężył Holender Jelie Nijdam, Piasecki był drugi ze stratą trzech sekund. Nie doszło do dekoracji zwycięzców, bo jeszcze tego samego dnia odbył się pierwszy liczący 105,5 km etap. Piasecki w końcówce dołączył do uciekinierów, którzy dojechali do mety.
Przewaga była na tyle duża, że Polak został pierwszym liderem tej edycji Tour de France. Żółtą koszulkę przyjął od ówczesnego premiera Francji Jacques'a Chiraca i mera Berlina Zachodniego Eberharda Diepgema.
Chichot historii
Dziś na to wydarzenie patrzy się w jednym wymiarze – sportowym. Nigdy przedtem ani potem Polak nie prowadził w klasyfikacji generalnej Wielkiej Pętli. Na podium stawał w 1993 roku Zenon Jaskuła, on też wygrał – jako pierwszy Polak – etap, niedawno trzy etapowe zwycięstwa odniósł Rafał Majka i dwa razy wygrywał klasyfikację górską, w 2013 roku blisko najcenniejszej koszulki wyścigu był Michał Kwiatkowski, ale wyczynu Piaseckiego nie powtórzył nikt.
Sport bez granic
Ten sukces ma też zupełnie inny, nieco zapomniany, kontekst – historyczny i polityczny. Piasecki pochodzący z komunistycznego kraju, choć jeżdżący w zawodowej włoskiej grupie, stał się sportowym bohaterem Tour de France, rozegranego w Berlinie Zachodnim. Kilkaset metrów od podium, na którym kolarz z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta