Sąd Najwyższy narzędziem agresywnych sił?
Rząd jest niezadowolony z orzeczeń wydawanych przez sędziów, więc chce ich wymieniać. Czy jeśli nowi, odpowiednio wybrani sędziowie, nie sprostają wymaganiom władzy, też zostaną wymienieni? – pyta retorycznie prawnik.
Tytuł artykułu jest parafrazą tytułu opracowania Stefana Rozmaryna z 1951 roku: „Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych narzędziem agresywnych sił". Krytycznej ocenie poddano w nim orzecznictwo tego organu, zarzucając za pomocą malowniczego języka typowego dla propagandy tamtych czasów, że organ ten w istocie łamie prawa obywatelskie gwarantowane przez konstytucję, a w konkretnych judykatach wręcz okazał swoje „prawdziwe, ohydne oblicze" depcząc „wszelkie zasady prawa i sprawiedliwości".
Analizując uzasadnienie złożonego do Sejmu poselskiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, nie można się oprzeć wrażeniu, że jedną z przyczyn (jeśli nie jedyną), dla których zdecydowano się na zawarcie w nim propozycji przepisu zakładającego wymianę w zasadzie całego składu Sądu Najwyższego, było niezadowolenie władzy z jego bieżącego orzecznictwa.
Jest rzeczą niebywałą w demokratycznym państwie prawnym, aby skład Sądu Najwyższego miał zostać zmieniony ze względu na niezadowolenie z wydawanych orzeczeń!
Powoływanie się w uzasadnieniu projektu na art. 180 ust. 5 konstytucji („W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia") jako podstawę przeniesienia wszystkich sędziów w stan spoczynku jest oczywiście niezasadne. Trudno bowiem za zmianę ustroju uważać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta