Przetarłem sportowcom szlaki w show-biznesie
Kobiety mają moc, potrafią zmobilizować do zmian. Moja żona żartuje czasami, że jakby mnie wcześniej poznała, to grałbym w Realu Madryt. Śmieję się z tego, ale może ma rację - mówi Radosław Majdan.
Plus Minus: Jest pan próżny?
Jeśli pyta pan o to, czy jest mi miło, kiedy ktoś docenia moją pracę i wysiłek – to tak, jestem i byłem próżny. W każdy życiowy projekt angażowałem się w 100 procentach. Nie przeliczałem wszystkiego na pieniądze, ale bardzo się starałem, gdy coś sprawiało mi przyjemność. Kiedy jako piłkarz chwalony byłem przez jakąś osobistość, czułem się wyjątkowo. Czasami nie wystarczy samemu mieć przekonanie, że coś robi się dobrze, czeka się na miłe słowo z zewnątrz.
No to teraz mierzy się pan z komentarzami internautów pod zdjęciami wrzucanymi przez pana żonę na Instagram. Na przykład, że jest pan brzydki.
Zawsze byłem oceniany. Różnica polega na tym, że po meczach pisali o mnie ci, którym chociaż się wydawało, że znają się na piłce, a teraz oceniają wszyscy, wylewając swoje frustracje i niezadowolenie. W świecie show-biznesu pojawiałem się wcześniej na gościnnych występach, jeszcze kiedy byłem piłkarzem, albo zaraz po zakończeniu kariery. Wiedziałem, że po ślubie z Małgosią (Małgorzata Rozenek – przyp. red) zainteresowanie będzie większe niż w mediach sportowych. Gra na mundialu, mistrzostwa Polski – to nie ciekawi ludzi tak bardzo, jak życie prywatne gwiazd. Kolorowe gazety i portale żyją z plotek. To cała gałąź biznesu. Tyle że ja naprawdę nie wpisuję swojego nazwiska w wyszukiwarkę i nie patrzę, z czym kojarzę się ludziom....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta