Sen o husarskich skrzydłach
Godni spadkobiercy ojców i dziadów spod Kircholmu, Samosierry i Ostrołęki. Wysłani na rosyjskie okopy, wiedzieli, że zginą. Straceńcza szarża polskich szwoleżerów pod Rokitną przeszła do historii kawalerii.
W sierpniu 1914 r. powstały Legiony Polskie, a komendantem I Brygady został Józef Piłsudski. Zaczęto też tworzyć oddziały kawaleryjskie. Na czele jednego z trzech pierwszych szwadronów, złożonego głównie z członków „Sokoła" z Krakowa, stanął Zbigniew Dunin-Wąsowicz.
Dwa szwadrony pod dowództwem austro-węgierskim trafiły na front karpacki. Jednostki te zostały rzucone do walki z piechotą rosyjską pod Rarańczą, na granicy Bukowiny i Besarabii (dziś na Ukrainie). Celem było przełamanie linii rosyjskiej obrony. Piechota rosyjska rozlokowała się w czterech liniach okopów, silnie uzbrojonych. Na krańcach ustawione były karabiny maszynowe, a za nim artyleria. Przełomowym momentem tych walk była słynna szarża pod Rokitną przeprowadzona przez żołnierzy 2. szwadronu.
Jaki był przebieg potyczki? Oddajmy głos jej uczestnikowi, ówczesnemu wachmistrzowi Stanisławowi Rostworowskiemu. „W sadzie owocowym na wzgórzu między wsią Rarańczą a Rokitną zebrał się w komplecie dywizjon kawalerii, wyczekując rozkazów. Brakło tylko rotmistrza Wąsowicza, który z powodu choroby zatrzymać się musiał w Sadogórze. 13 czerwca o świcie ordynansowy jeździec przyniósł nam rozkaz odmarszu na pozycję".
„Południe mijało, gdy niespodziewanie nadjechał z bratem swym rotmistrz Wąsowicz. Głośne «hurra» przywitało jego przybycie (...) Chwilę coś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta