Ostatni poeta swoich czasów
Marcin Świetlicki od zawsze prowokował i lubił przeciwstawiać się aktualnym modom, wypowiadając wojnę politycznej poprawności. Gdzie szukać nowych niepokornych i burzących spokój poetów?
MIKOŁAJ MIROWSKI, JAN ROJEWSKI
Dwadzieścia pięć lat od wydania „Zimnych krajów" i rozpoczęcia działalności zespołu Świetliki Marcin Świetlicki jest ostatnim poetą, którego głos trafiał do swojego pokolenia. Jego poezja, choć osobista i ostentacyjnie outsiderska, była przez ludzi, którzy dorastali wraz z polską transformacją, a także krzepnięciem III RP – słuchana i rozumiana. Kolejnych poetyckich śmiałków coraz częściej zastępowali coachowie, piarowcy czy katecheci.
Trudno znaleźć w Polsce coś, co byłoby uznawane za większe wyróżnienie niż odrobina atencji ze strony Zachodu. Jakakolwiek wzmianka o Polsce w mediach zagranicznych budzi nad Wisłą rodzaj dość niezdrowej ekscytacji. O ile zazwyczaj egzaltacja ta bywa przesadna, o tyle do niedawna mogliśmy zupełnie uczciwie mówić, że poezja była naszym intelektualnym produktem eksportowym numer jeden. Nie trzeba szukać daleko, wystarczy spojrzeć na serię artykułów opublikowanych po śmierci Wisławy Szymborskiej w 2012 roku. „Guardian" przedstawiał ją jako „Mozarta poezji", amerykański dwutygodnik „New Republic" pisał o „requiem dla złotego wieku polskiej poezji". Ów złoty wiek miał oczywiście trzech reprezentantów, poza Szymborską byli to Czesław Miłosz i Zbigniew Herbert. Autor tekstu nie wspominał o Tadeuszu Różewiczu, niemniej estyma i wielkie uznanie, którymi cieszył się za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta