Armia przeciw Grace
Wojsko Zimbabwe wyszło z koszar na ulice stolicy, próbując powstrzymać żonę prezydenta.
– To nie jest zamach stanu – przekonywał w miejscowej telewizji szef sztabu armii, generał Sibusiso Moyo. Kilka godzin wcześniej żołnierze wdarli się do siedziby państwowego koncernu telewizyjnego, słychać było serie z broni maszynowej i eksplozje pocisków armatnich.
Podobne odgłosy dobiegały w środę rano z północnych przedmieść stolicy kraju Harare, gdzie znajduje się rezydencja najstarszego władcy na ziemi, 93-letniego prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe, objętego zachodnimi sankcjami za łamanie praw człowieka.
Ale nie ma informacji o jakichkolwiek ofiarach. Przez cały dzień w stolicy życie toczyło się normalnie. Wyjątkiem były stojące tu i ówdzie czołgi oraz kolejki do banków i bankomatów. Jednak sklepy były normalnie otwarte, a autobusy i taksówki kursowały tak jak zwykle. „Coś jednak wisi w powietrzu" – napisał na Facebooku jeden z mieszkańców.
W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta