Prawdę trzeba poznawać powoli
Leszek Możdżer, wybitny pianista mówi o pracy nad operą „Immanuel Kant" na podstawie sztuki Thomasa Bernharda.
Debiutuje pan w operze historią o tym, jak niemiecki filozof, który nigdy nie wyjechał z rodzinnego Królewca, popłynął statkiem do Ameryki. Nie jest to pana pierwsza wyprawa w świat muzycznego teatru.
Leszek Możdżer: Rzeczywiście, napisałem ze trzy musicale, muzykę do kilku spektakli dramatycznych i baletu.
Dlaczego więc, mając takie doświadczenia, w operze debiutuje pan tak późno?
Bo to było pierwsze zamówienie tego typu.
A jest pan operowym bywalcem?
Powiedzmy sobie szczerze: opera jest nie do zniesienia. Jest fascynująca, ale przekracza moje możliwości odbioru. Jeszcze nie udało mi się utrzymać pełnego skupienia. Pisanie i słuchanie oper to działalność wyczynowa, wymagająca wytrwałości.
Czy zamówienie, jakie pan otrzymał, było dowolne czy jednak związane konkretnie ze sztuką Thomasa Bernharda?
Reżyser Jerzy Lach zgłosił się do mnie z „Immanuelem Kantem". Gdy pierwszy raz przeczytałem sztukę, niewiele z niej zrozumiałem. Kompletna paplanina. Po półtorarocznym okresie pisania muzyki wiem już dużo więcej. Język polski charakteryzuje się długimi słowami, w których akcent zawsze pada na przedostatnią sylabę, więc musi ona wypaść na mocną część taktu, a jeśli już wypadnie na słabą, to musi trwać dłużej niż inne sylaby, żeby sprawić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta