Platforma pozbawiona refleksji
Potrzebne są alternatywne dla polityki PiS pomysły programowe, w tym poważna propozycja liberalna. Kłopot w tym, że to, co przedstawił Grzegorz Schetyna, poważne nie jest. To przepis na pasztet składający się w połowie z pomysłów Balcerowicza, a w połowie Leppera – pisze ekonomista.
Od dawna i coraz głośniej opinia publiczna domagała się od Platformy Obywatelskiej przedstawienia programu. Schetyna się nie spieszył. Jeszcze niedawno (w wywiadzie dla „Polityki") mówił, że jego partia pokaże program dopiero na pół roku przed wyborami – żeby PiS nie dowiedział się za wcześnie. Ale pod koniec października na partyjnej konwencji się złamał. Można wprawdzie mieć wątpliwości, czy to tam wygłosił ten „program", i nie wiadomo, jaki jest formalny status przedstawionych propozycji, ale było to coś więcej (i nieco konkretniej), niż ogłaszała posłanka Joanna Mucha. Wypada więc nad pomysłami Schetyny się pochylić, tym bardziej że PO pretenduje do roli lidera „zjednoczonej opozycji", która ma wygrać kolejne wybory: samorządowe, europejskie i parlamentarne.
Niejasne postulaty
Czytając propozycje Schetyny i argumenty im towarzyszące, trudno się oprzeć wrażeniu, że mają one doraźny charakter, nie są produktem spójnej wizji. Sprawiają raczej wrażenie mieszanki stereotypowych przekonań liberalnego polityka i lidera partyjnego nietracącego z oczu słupków poparcia. To problem, bo czas obecny to czas wielkich przewartościowań. Kryzys neoliberalnego kapitalizmu wydaje się faktem i generuje tektoniczne ruchy polityczne. Bardzo wielu ludzi wątpi w racjonalność gospodarki w pełni wolnorynkowej, powszechne jest przekonanie, że nierówności są nadmierne i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta