Prezes idzie po samorządy
Projekt zmian w ordynacji wyborczej do wyborów lokalnych jest co najmniej mętny, jego postulaty opierają się na fałszywych przesłankach i błędnym rozumowaniu – piszą działacz społeczny i profesor socjologii.
Do Sejmu wpłynął poselski projekt ustawy „O zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych". Dotyczy on obszaru fundamentalnego z punktu widzenia konstytucyjnych podstaw ustroju polskiego państwa – realizacji idei obywatelskiej samorządności. Podobnie jak kodeks wyborczy z 2011 r., projekt ten oraz towarzyszące mu uzasadnienie dają dobitne świadectwo braku przygotowania jego autorów w zakresie warsztatu legislacyjnego. Sprawy ważne mieszają się z zupełnymi drobiazgami, pełno w nim błędów stylistycznych oraz braku logicznego wnioskowania.
Co ważniejsze, naszym zdaniem przyjęcie takiej ustawy przez Sejm przyniesie skutki wręcz odwrotne do założonych.
Przeciw lokalnym komitetom
Prezentacji projektu towarzyszy akcja propagandowa kierująca uwagę na przypadki korupcji i innych nieprawidłowości w działaniu władz samorządowych. Zapobiec im ma zawarta w projekcie mnogość drobiazgowych środków, które mają rzekomo wzmocnić obywatelską kontrolę nad przebiegiem wyborów i działaniem tych władz.
Wydaje się jednak, że rzeczywistym celem tych zmian jest przejęcie władz samorządowych przez partie polityczne, a drogą do niego prowadzącą jest zmiana ordynacji wyborczej do władz samorządów gminnych. Chodzi m.in. o to, by pozbyć się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta