Wodę kochałem zawsze
O walce z zimnem, ciemnością i falami oraz o zbawczej sile herbaty opowiada pływak, który jako pierwszy na świecie pokonał Bałtyk wpław.
Rz: Wpisywał pan ostatnio swoje nazwisko w internetową wyszukiwarkę?
Sebastian Karaś: Nie...
Niemal wszystkie informacje dotyczą pana sukcesu, gdy przepłynął pan Bałtyk.
Z jednej strony to trochę męczące. Z drugiej przypomina mi o sukcesie, jaki osiągnąłem. Ludzie wciąż o tym mówią, media upominają się o wywiady. Traktuję to jako formę docenienia mojego wyczynu.
Wraca pan myślami do tego dnia?
Nie tylko. Dopiero niedawno udało mi się spotkać z zespołem i na kolacji podziękować za to, co dla mnie zrobili. Przy projekcie pracowało kilkadziesiąt osób, w samym Kołobrzegu przez pięć tygodni było ze mną kilkanaście, drugie tyle na łodzi...
Czuł pan presję?
Oczywiście. Zastanawiałem się, co ludzie o mnie myślą. Byłem nad morzem pięć tygodni, a tu ciągle nie ma dobrej pogody? Ludzi to dziwiło. Dostaliśmy wiadomość ze zdjęciem płaskiej tafli wody i zapytaniem: „Czemu Sebastian nie płynie?".
No właśnie – czemu?
To, że przy brzegu nie ma fal, woda przez kilka mil jest płaska, wcale nie znaczy, że dalej jest podobnie. Ląd osłaniał morze od wiatrów wiejących z południa, ale potem fala się rozpędzała i przy Bornholmie były kilkumetrowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta