Zwycięzca bierze wszystko?
Grupa kancelarii prawnych i profesorów prawa chce podważyć zasadę wyborów w USA, w myśl której wszystkie stanowe głosy elektorskie dostaje ten, kto zdobył tam większość.
Pozwy skierowano do sądów federalnych w Massachusetts, Kalifornii, Teksasie i Południowej Karolinie. Autorzy twierdzą w nich, że system „zwycięzca bierze wszystko" narusza konstytucyjne prawo równości, bo z zasady tej wynika, że siła głosu obywatela może być różna, w zależności od tego, w którym stanie głosował. Wskazują też, że takie obliczanie wyniku narusza zasadę jeden człowiek–jeden głos, wyrażoną przez Sąd Najwyższy USA.
Prawnicy nieprzypadkowo wybrali stany, w których złożyli pozwy. W ostatnich wyborach prezydenckich w Massachusetts i Kalifornii głosy elektorskie trafiły do Hillary Clinton, a w Teksasie i Południowej Karolinie – do Donalda Trumpa. —wkt