Lekarze: opluwani, duszeni i bici
Projekt | Status funkcjonariusza publicznego potrzebny jest też w placówkach prywatnej służby zdrowia – uważają medycy. Karolina Kowalska
Duży szpital powiatowy na Śląsku. Chirurg drzemie w fotelu po nieudanej operacji wyciągania siekiery z głowy pacjenta. Budzi go duszenie – to brat zmarłego przyszedł „wymierzyć sprawiedliwość".
– Takich historii są setki – mówi kolega chirurga, ordynator. – Dwa tygodnie temu inny lekarz został pobity na izbie przyjęć. Agresor przerwał mu badanie innego pacjenta, twierdząc, że za długo czeka. Naubliżał mu i napluł w twarz. –Kolega go odepchnął i dostał cios – opowiada ordynator. Choć niektórzy lekarze zdążyli się już przyzwyczaić do agresji słownej, trudno im zaakceptować rękoczyny.
Agresja także prywatnie
Dlatego medycy chcą, żeby status funkcjonariusza publicznego przysługiwał im nie tylko w publicznych ośrodkach służby zdrowia, ale też w prywatnych. Tak brzmiał § 15 porozumienia, które na początku lutego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta