Nie promujmy przeciętności
Zniesienie habilitacji jest, obok zmiany ładu korporacyjnego, jedną z najważniejszych reform, bez których polskie uczelnie nie staną się kuźnią kadr dla nowoczesnej gospodarki – pisze prof. Leszek Pacholski, matematyk z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zapewne już niedługo polski rząd ogłosi strategię rozwoju gospodarki opartej na sztucznej inteligencji. Ewentualna jej realizacja będzie wymagała wysoko wyspecjalizowanej kadry, którą powinny wykształcić polskie uczelnie. Wystarczy przejrzeć listy referentów na czołowych spotkaniach naukowych, żeby zorientować się, że pod względem innowacyjnej wiedzy o sztucznej inteligencji jesteśmy w kiepskiej formie i będą kłopoty ze znalezieniem mentorów dla przyszłych budowniczych takiej gospodarki.
Wielowiekowa tradycja akademicka każe myśleć o uniwersytecie jako o społeczności uczonych i studentów połączonych, zgodnie z przysięgą doktorską, pasją „odkrywania i upowszechniania prawdy, nie z żądzy zysku i nie dla próżnej chwały". Za murami uniwersytetu istnieje realny świat, do którego część uczonych zagląda, wbrew przysiędze niezadowolona ze skromnego subsydium umożliwiającego realizację twórczej pasji i oczekująca „godnego" wynagrodzenia.
W realnym świecie pensje, szczególnie te wysokie, płaci się za pracę zleconą przez pracodawcę. Natomiast uczelnie są mecenasami wspierającymi twórcze pasje uczonych. Ale nie wszędzie. Już prawie 100 lat temu Herbert Hoover wyrąbał wyrwę w murze dzielącym Uniwersytet Stanforda od realnego świata. Dziś absolwenci tej uczelni generują PKB w wysokości 2,7 biliona dolarów – więcej niż cała bogata w surowce naturalne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta