Ofiara kultu młodości
56-letni Tom Cruise biega po ekranie, zbawiając świat, ale dawno nie stworzył kreacji godnej swojego talentu. Na nasze ekrany wszedł właśnie szósty film z jego flagowej serii „Mission Impossible".
W ciągu trzech dekad kariery zagrał w ponad 40 filmach, które zarobiły ponad 7 mld dolarów. Sam ma na koncie setki milionów. Jest jedną z ostatnich gwiazd w starym stylu. Sławny, przystojny, trochę jak z innej planety. Jednocześnie uchodzi za człowieka ciężkiej pracy, jednego z najsolidniejszych aktorów hollywoodzkich, niezawodnego w czasie zdjęć i potem w okresie promocji. Pracował z wielkimi mistrzami: Martinem Scorsese, Stanleyem Kubrickiem, Stevenem Spielbergem czy Michaelem Mannem, grał z Jackiem Nicholsonem, Paulem Newmanem, Dustinem Hoffmanem. Przeżył czas załamania kariery i perturbacje w życiu osobistym, wstąpił do Kościoła scjentologicznego, od którego całkowite uzależnienie zarzucają mu media. I choć wydaje się, że jego czas przebrzmiał, a Hollywood zapełniają nowe gwiazdy w zupełnie innym stylu, Tom Cruise stale walczy.
Film „Mission Impossible. Fallout", który w wielu krajach premierę miał pod koniec lipca, już zdążył rozbić bank. Pięć poprzednich części przyniosło łącznie 2,8 mld dolarów, żadna nie zjechała poniżej 400 mln dolarów wpływów. Ale szósta pobiła ich rekordy tzw. otwarcia. W pierwszym weekendzie wyświetlania w USA zarobił 61,5 mln dolarów, a na całym świecie – 150 mln.
Cykl „Mission Impossible" staje się fenomenem jak przygody Bonda czy „Gwiezdne wojny". Premiera pierwszego filmu odbyła się 22 maja 1996...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta