Po stu latach świat wciąż jest chory
Albert Dupontel | Laureat dwóch Cezarów za „Do zobaczenia w zaświatach" mówi Barbarze Hollender o realizacji tego filmu.
Rz: Jako aktor pojawił się pan w „Bardzo długich zaręczynach" Jeana-Paula Jeuneta, teraz wraca pan do I wojny światowej w filmie wyreżyserowanym według własnego scenariusza „Do zobaczenia w zaświatach". Ten okres interesuje pana szczególnie?
Albert Dupontel: To przypadek. Książkę Pierre'a Lemaitre'a przyniósł mi producent. Byłem sceptycznie nastawiony do idei jej ekranizowania, ale pochłonąłem te 600 stron w dwie noce i przestałem mieć wątpliwości. Wciąż jednak myślałem, że przeniesienie tej powieści na ekran byłoby zbyt drogie i zbyt trudne. Dopiero półtora roku później, gdy pod koniec 2015 roku skończyłem film „Ostatni będą pierwszymi", znów po książkę Lemaitre'a sięgnąłem.
Co pan w niej dostrzegł?
Sugestywną czarną bajkę. Opowieść o geniuszu, który próbuje ukryć okropieństwa i tragedie, jakie go dotknęły. Był tam również Paryż sprzed stu lat. Ale przede wszystkim świat, który wydał mi się bardzo współczesny, cierpiący na te same choroby, z którymi borykamy się dzisiaj. Arogancja niewielkiej grupy najbogatszych ludzi, którzy czują się bezkarni i wywierają wpływ na bieg historii. Korupcja przeżerająca struktury państwa. Dominacja polityków, których ambicje prowadzą do konfliktów. Interesy robione na wojnie. A w tym wszystkim zwyczajni ludzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta