Niekatolicka papolatria
Papiestwo było, jest i będzie znakiem rozpoznawczym katolicyzmu. Roli biskupa Rzymu nie da się przecenić, a jego miejsce w katolickiej eklezjologii pozostaje kluczowe. W niczym nie zmienia to jednak faktu, że papolatria jest – z punktu widzenia eklezjologii katolickiej – zwyczajną herezją. I to z perspektywy czasów obecnych śmiertelnie niebezpieczną dla przyszłości Kościoła i nauczania przez niego pełnej, ewangelicznej prawdy.
O czym mówię? O nowej, liberalnej tym razem, papolatrii, która ogarnęła część progresywistów katolickich, a także – choć w mniejszym stopniu – część tradycyjnie wierzących katolików, którzy jak lwy bronią każdej wypowiedzi papieskiej i przekonują, że najdelikatniejsza krytyka Franciszka pochodzi od złego i dowodzi w istocie zerwania z Kościołem, bo przecież Duch Święty nie mógł się mylić, a każda decyzja papieża od Niego pochodzi. To, że nie jest to prawda, nie ma znaczenia, gdy rozmawiamy ze szczególnie rozpalonymi zwolennikami papiestwa. Dobitnym przykładem tego, dokąd może nas doprowadzić takie myślenie, jest ojciec Thomas Rosica (ciekawe, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta