Rządowa zabawa w głuchy telefon
Sześciolatki to była bardzo trudna zmiana. Z perspektywy czasu uważam, że przy tej reformie można było ileś rzeczy zrobić lepiej i skuteczniej. Przede wszystkim kwestia komunikacyjna nie była moją mocną stroną - mówi Katarzyna Hall, minister edukacji w rządzie Donalda Tuska.
Plus Minus: Ogląda pani takie filmiki w internecie „matura to bzdura", gdzie młodzi ludzie przepytują innych młodych ludzi z banalnej wiedzy szkolnej?
Katarzyna Hall: Oglądam.
I co pani myśli jako była minister edukacji o wiedzy występujących tam młodych ludzi? Bo czasami chyba można się załamać?
Myślę, że to jest tylko zabawa. Sytuacje są aranżowane i odpowiednio skomponowane, żeby bawić i wywołać emocje.
Jak to się stało, że po latach działania w oświacie postanowiła pani wejść w politykę i przyjęła pani stanowisko wiceprezydenta Gdańska ds. społecznych, a potem ministra edukacji w rządzie Donalda Tuska?
Od 1989 roku zajmowałam się zarządzaniem edukacją z poziomu organizacji pozarządowej i zachęciła mnie wizja, że mogę coś zdziałać na szerszym polu, czyli na poziomie miasta. Zawsze interesowały mnie zmiany w edukacji, które czyniłyby ją bardziej dostosowaną do współczesności. Przygotowanie takich zmian wymaga wyobraźni i umiejętności prognozowania. Politycy operują w perspektywie maksimum czterech lat, czyli jednej kadencji, tymczasem „cykl produkcyjny" w edukacji trwa dwadzieścia parę lat, bo od momentu, gdy dziecko idzie do przedszkola, aż do ukończenia szkoły wyższej. I musimy zadawać sobie pytanie, co będzie z dziećmi za 20 lat. Na dodatek im większy podmiot, tym trudniej sterowalny i tym wolniej zachodzą w nim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta