W drodze na Dziki Zachód
Były spadochroniarz, który chce dać policji prawo do swobodnego zabijania przestępców, lub marionetka skazanego za korupcję byłego prezydenta Luli da Silvy – taka alternatywa zapewne czeka Brazylijczyków w drugiej turze nadchodzących wyborów na najwyższy urząd w państwie.
Luigi Cosenza, właściciel funduszu inwestycyjnego Capital Lab z São Paulo, jest pełen entuzjazmu. – To jest odrodzenie Brazylii. Po raz pierwszy uwierzyliśmy, że w ramach systemu politycznego coś można zmienić – mówi w rozmowie z „Plusem Minusem".
Brazylia już 30 lat temu osiągnęła to, o czym wciąż mogą tylko marzyć Chińczycy czy Rosjanie: demokrację. Do niedawna politycy w tym wielkim jak cała Europa kraju mogli czuć się jednak bezkarnie. Kradli na potęgę. Ale czas powszechnej korupcji odchodzi w przeszłość. Pod kierunkiem 46-letniego sędziego z Parany Sergia Moro grupa młodych prawników zdołała rozbić wielopiętrowe układy korupcyjne, które wiązały wielki biznes z władzami centralnymi. Działali tak szybko, że pewni siebie politycy dali się zaskoczyć – wielu znalazło się za kratkami, jeszcze zanim zdołali uruchomić swoje koneksje.
– Pewna karta została zamknięta. Dziś już żaden brazylijski polityk nie czuje się bezkarny, zaczynając od obecnego prezydenta Michela Temera. To jest przełom – mówi nam Martine Droulers, specjalistka od Ameryki Łacińskiej w paryskim Narodowym Instytucie Badań Naukowych CNRS.
Nic nie uosabia lepiej skutków powszechnej korupcji niż pożar 2 września w Muzeum Narodowym w Rio de Janeiro. Pałac, w którym mieszkał ostatni król Portugalii przed niepodległością kraju, a po nim cesarska dynastia Brazylii, skrywał bezcenną kolekcję 20...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta